poniedziałek, 6 lipca 2015

Przedwylotowy gift "Prosto z serca"


Po powrocie z zakupów czekała na mnie książka w pokoju. Jak na sympatyczkę lektur przystało, jeszcze w butach i z całym zakupionym asortymentem w rękach, zabrałam się za czytanie opisu.

"Saffy ma wymarzoną pracę w wiodącej agencji reklamowej w Dublinie. Stara się trzymać na dystans swoją rozpieszczoną matkę  i czeka aż jej chłopak Greg – aktor, który ma być następnym Colinem Farrellem – wreszcie się jej oświadczy.

Conor uwielbia piękną Jess, lecz po siedmiu latach i narodzinach bliźniąt ona wciąż nie chce za niego wyjść. Conor spędza dnie nauczając nastolatków, a nocami pisze książkę, która ma zmienić wszystko – także nastawienie Jess.

Szczęśliwe zakończenia nie przychodzą jednak łatwo…"
 
Zbieżność miejsca, imion oraz charakterów wywołała we mnie niekontrolowaną falę szczerego śmiechu. Wyobraźnia zdążyła nasunąć mi scenariusz siebie, jako książkowej bizneswoman pracującej w agencji reklamowej, co poniekąd przewija się przez moje marzenia, wcielić w rolę przyszłego Colina Farrella obecnego Glenna Hughesa uczestniczącemu w moim życiu oraz przypisać mojemu przyszłemu podopiecznemu rolę jego imiennika, zmagającego się w przyszłości z perypetiami opisanymi w książce... Spontaniczny prezent od "rozpieszczonej matki" trafił na kupkę "do spakowania" i z pewnością będzie pierwszym czasoumilaczem, po który sięgnę będąc już w Irlandii (wylot mam o 23, ale ciekawość zapewne skłoni mnie do przeczytania kilku kartek jeszcze w samolocie ;-))
Jeśli ktoś z was miał okazję upolować "Pocztówki prosto z serca" wcześniej, chętnie zapoznam się z opinią TYLKO PROSZĘ NIE SPOJLEROWAĆ! :-D

Na koniec dla niewtajemniczonych w twórczość Hughesa, polecam Burn!

1 komentarz: