sobota, 18 lipca 2015

być czy nie być?

Czyli plusy i minusy pełnienia funkcji au pair.
Zacznijmy optymistycznie.

PLUSY

Niewątpliwie głównym plusem jest przyjazd na gotowe. Ile floty i odwagi należy skompletować, aby polecieć w ciemno do obcego kraju, poszukać czegoś na przekimanie, przeżyć okres oczekiwania na PPS i znaleźć pracę? Oczywistym jest, że początkowo będzie to pierwsza placówka, która się na nas zdecyduje, czyli dżob z kategorii zmywak, fabryka. Jadąc do rodziny martwimy się zazwyczaj o bilet lotniczy (a i tak nie zawsze, można wynegocjować pokrycie kosztów podróży). Resztę kosztów ponosi rodzinka. Wychodzimy z lotniska, wsiadamy w auto, wychodzimy pod domem, jemy coś i idziemy spać. Ja jeszcze dostałam wodę w drodze. Luksus!!!!!
 ஐ
Wielką zaletą są także dodatkowe udogodnienia z tym związane; au pair ma zapewnione lekcje języka na miejscu, o opłaty martwi się także rodzina hostów. Uważam, że w porównaniu z samodzielnym wyjazdem, gdzie angielskim należy się pochwalić już starając się cokolwiek załatwić na własną rękę, program au pair to mięciutka poduszeczka. 
Kolejnym istotnym czynnikiem jest rodzaj pracy. Z tą kwestią można polemizować, czasami sama się zastanawiam, czy nie wolałabym przez 10 godzin dziennie stać przy taśmie w fabryce, zamiast słuchać godzinnego wrzasku, jednak możliwość wybrania się na herbatkę do zaprzyjaźnionej rodzinki z dzieciakiem WYGRYWA.
 ஐ
Na temat komfortu psychicznego wypowiedziałam się w poprzednim poście. Mimo wszystko, mieszkając z rodziną bliżej mi do odczuć przywołujących rodzinny klimat. Nie zamieniłabym tego na pokój mający za ścianą ludzi wątpliwego pochodzenia. Mając za sobą pierwszy tydzień śmiało mogę docenić także przychylność krewnych i znajomych rodziny. 

MINUSY

Przechodząc do minusów, rozwinę także temat zakwaterowania. Nazywając wprost sytuację, jest to mieszkanie w miejscu pracy. Mając nawet weekend wolny, w domu towarzyszy Ci dokładnie to, co podczas godzin spędzanych "na służbie". Odpoczynku psychicznego należy szukać poza murami domu. 
Należy znać swoje obowiązki, ale także prawa! Dodatkowe prośby, wykraczające poza nasze obowiązki załatwiać asertywnie.  To, na ile sobie pozwolimy, zależy od nas. Tutaj także ważnym czynnikiem jest umowa, o której pisałam wcześniej.
 Wynagrodzenie. Kolejny temat do polemiki, jednakże wystarczy zestawić sobie koszty utrzymania i wyżywienia ze średnią, choćby najniższą stawką w Irlandii. Z mojej wypłaty wychodzi 0,5 euro na godzinę (ba dum tss) przy czym wynagrodzenie minimalne dla pracownika powyżej osiemnastego roku życia, w ciągu pierwszego roku pracy to 5.60 euro za godzinę. Pracownicy powyżej osiemnastego roku życia, w ciągu drugiego roku pracy mają prawo otrzymywać wynagrodzenie 6.30 euro za godzinę. Ile z tego zostaje w kieszeni zależy od nas.

Nie podoba mi się. Jestem w piekle, rezygnuję. Rezygnując z pracy w fabryce stajemy się bezrobotni. Rezygnując z bycia au pair stajemy się bezdomni i bezrobotni. Wypada się rozstać po ludzku, tak więc należy poczekać na znalezienie kolejnej au pair przez hostów, zadbać o nowe zakwaterowanie bądź powrót do domu oraz poszukać alternatywy.
Takie refleksje nabyłam podczas pierwszego tygodnia pracy. Ciekawi mnie moja opinia w tym temacie po przepracowaniu dłuższego okresu czasu. Z pewnością się nią podzielę :-)

3 komentarze: