środa, 29 lipca 2015

Gdybym pakowała się teraz

Od przyjazdu nie było dnia, abym nie wypowiedziała pod nosem zdania zaczynającego się od słów "mogłam zabrać...". Tu przyznam się do kilku lekkomyślnych błędów, których może ktoś uniknie, dzięki moim przemyśleniom.

Po pierwsze: CIEPŁE UBRANIA! 
Tak, jest "lato". Tak, ludzie chadzają ulicami w letnich "outfitach", ale ja mijam ich ubrana na cebulkę (nie przesadzam). Do decyzji o spakowaniu przeważającej liczby letnich ubrań przekonały mnie artykuły głoszące, że mimo 20 stopni na Irlandzkim termometrze jest tu duszno i temperatura odczuwalna jest zdecydowanie wyższa. Możliwe, nie podważam. Ale jako osoba z kategorii marznę całe życie a spokój ducha osiągam wygrzewając kości na czterdziestostopniowym pełnym słońcu... zwyczajnie marznę. Bokserka, bluzka, sweter, kurtka.. mogę wyjść. Na szczęście nikt nie patrzy się na mnie jak na dziwoląga, chwała tolerancji. Przyszłym podróżnym polecam czysto realistyczne podejście do prognoz. Średnia temperatura w okolicach 16-17 stopni? To znaczy, ze może być CHŁODNIEJ a jak spadnie DESZCZ to już nawet regularna PIZGAWICA. Właśnie.

BUTY NIEPRZEMAKALNE
Niby taki banał a jakoś uszedł mojej perfekcyjnej uwadze. Oczywiście 3 pary pełnych butów spakowane pieczołowicie na samym początku. Tyle, że ani trampki ani potocznie zwane adasie po kilku przelotnych opadach, bądź nawet spacerze po trawie dzień po drobnym kapuśniaczku zamienią się w dwie gąbki. Pierdzące przy każdym kroku. Tak oto każdy spacer kończy się prostą drogą do suszarki (dzięki Bogu za wynalazek, jakim jest suszarka bębnowa, pół godziny i znowu mogę iść chłonąć Irlandzkie anomalie pogodowe!).

Zapas przyborów codziennego użytku
Taką podstawową rzecz znajdę przecież w każdym sklepie- tylko nie wzięłam pod uwagę opcji, że czasami trudno znaleźć podstawowy sklep ;-) Zapas lekkich, drobnych akcesoriów nie zaszkodzi a może tyłek uratować. Albo twarz. Lub coś innego.

Przegląd elektroniki
Nie oszukujmy się, kilka procent naszego bagażu to kabelki, ładowarki, pendrive, myszki oraz reszta elektronicznej fauny. Warto przed wyjazdem przeliczyć raz jeszcze stosunek sprzętu do niezbędnego okablowania aby nie zostać z mp3 naładowaną najnowszą muzyką do biegania bez ładowarki (nie, nie biegam ze swoim smartfonem nabijając kilometry z endomondo). Dodatkowo, jeśli zabieramy powyższy sprzęt bagażem rejestrowanym, należy zadbać o jego odpowiednie zabezpieczenie. Kieszenie boczne zdecydowanie odpadają.

Takie oczywistości tu wymieniłam, a jednak nadal ubolewam nad ich niepełnym asortymentem.
Ps. Bez parasola da się w Irlandii żyć/egzystować. Bez kurtki przeciwdeszczowej nie!!!
Buziaki :-)


sobota, 25 lipca 2015

Midlands home & garden festival 2015 Belvedere

W ten weekend miałam okazję zobaczyć cudowny belweder z wielkim zespołem ogrodowym, lasem oraz jeziorem z okazji targów. Podrzucam link do wydarzenia oraz zdjęcia :-)











 tak, oto mój podopieczny ;-)




sobota, 18 lipca 2015

być czy nie być?

Czyli plusy i minusy pełnienia funkcji au pair.
Zacznijmy optymistycznie.

PLUSY

Niewątpliwie głównym plusem jest przyjazd na gotowe. Ile floty i odwagi należy skompletować, aby polecieć w ciemno do obcego kraju, poszukać czegoś na przekimanie, przeżyć okres oczekiwania na PPS i znaleźć pracę? Oczywistym jest, że początkowo będzie to pierwsza placówka, która się na nas zdecyduje, czyli dżob z kategorii zmywak, fabryka. Jadąc do rodziny martwimy się zazwyczaj o bilet lotniczy (a i tak nie zawsze, można wynegocjować pokrycie kosztów podróży). Resztę kosztów ponosi rodzinka. Wychodzimy z lotniska, wsiadamy w auto, wychodzimy pod domem, jemy coś i idziemy spać. Ja jeszcze dostałam wodę w drodze. Luksus!!!!!
 ஐ
Wielką zaletą są także dodatkowe udogodnienia z tym związane; au pair ma zapewnione lekcje języka na miejscu, o opłaty martwi się także rodzina hostów. Uważam, że w porównaniu z samodzielnym wyjazdem, gdzie angielskim należy się pochwalić już starając się cokolwiek załatwić na własną rękę, program au pair to mięciutka poduszeczka. 
Kolejnym istotnym czynnikiem jest rodzaj pracy. Z tą kwestią można polemizować, czasami sama się zastanawiam, czy nie wolałabym przez 10 godzin dziennie stać przy taśmie w fabryce, zamiast słuchać godzinnego wrzasku, jednak możliwość wybrania się na herbatkę do zaprzyjaźnionej rodzinki z dzieciakiem WYGRYWA.
 ஐ
Na temat komfortu psychicznego wypowiedziałam się w poprzednim poście. Mimo wszystko, mieszkając z rodziną bliżej mi do odczuć przywołujących rodzinny klimat. Nie zamieniłabym tego na pokój mający za ścianą ludzi wątpliwego pochodzenia. Mając za sobą pierwszy tydzień śmiało mogę docenić także przychylność krewnych i znajomych rodziny. 

MINUSY

Przechodząc do minusów, rozwinę także temat zakwaterowania. Nazywając wprost sytuację, jest to mieszkanie w miejscu pracy. Mając nawet weekend wolny, w domu towarzyszy Ci dokładnie to, co podczas godzin spędzanych "na służbie". Odpoczynku psychicznego należy szukać poza murami domu. 
Należy znać swoje obowiązki, ale także prawa! Dodatkowe prośby, wykraczające poza nasze obowiązki załatwiać asertywnie.  To, na ile sobie pozwolimy, zależy od nas. Tutaj także ważnym czynnikiem jest umowa, o której pisałam wcześniej.
 Wynagrodzenie. Kolejny temat do polemiki, jednakże wystarczy zestawić sobie koszty utrzymania i wyżywienia ze średnią, choćby najniższą stawką w Irlandii. Z mojej wypłaty wychodzi 0,5 euro na godzinę (ba dum tss) przy czym wynagrodzenie minimalne dla pracownika powyżej osiemnastego roku życia, w ciągu pierwszego roku pracy to 5.60 euro za godzinę. Pracownicy powyżej osiemnastego roku życia, w ciągu drugiego roku pracy mają prawo otrzymywać wynagrodzenie 6.30 euro za godzinę. Ile z tego zostaje w kieszeni zależy od nas.

Nie podoba mi się. Jestem w piekle, rezygnuję. Rezygnując z pracy w fabryce stajemy się bezrobotni. Rezygnując z bycia au pair stajemy się bezdomni i bezrobotni. Wypada się rozstać po ludzku, tak więc należy poczekać na znalezienie kolejnej au pair przez hostów, zadbać o nowe zakwaterowanie bądź powrót do domu oraz poszukać alternatywy.
Takie refleksje nabyłam podczas pierwszego tygodnia pracy. Ciekawi mnie moja opinia w tym temacie po przepracowaniu dłuższego okresu czasu. Z pewnością się nią podzielę :-)

czwartek, 16 lipca 2015

Samotność

Czyli jak rolę córeczki zamieniam na zawód opiekunki.
Przylot, dzień pierwszy. Nowi ludzie, nowe otoczenie, nowi sąsiedzi. Jestem taka samodzielna. Śniadanie jemy razem, kolację robię sobie sama. Wszyscy mnie witają, jestem wydarzeniem roku. Dzień drugi- poznajemy dzieciaki/a, ogarniamy okolicę, w sumie... na obiad zrobię sobie kanapki. Dzień trzeci- tak prawdopodobnie będzie wyglądał harmonogram dnia, hostka wraca, idzie do potomstwa.... skype, halo, mama? Dzień czwarty- po kolejnym dniu opieki snuję się za hostami do ich znajomych. Przycupnę na krzesełku w rogu... kiedy skype?
Wróćmy do momentu pakowania się do wyjazdu i myśli kreujących scenariusz następnych miesięcy. No bo kto podbije świat, jak nie ja. Spacer z maluchem i milion wycieczek. Weekend, wypłata i pociąg z kierunkiem "najpiękniejszy zakątek świata". Mając w perspektywie takowe wizje wypisane na chmurkach, o jakie kamyczki mogę się potknąć?
Największy nosi tytułową nazwę i jest głazem rozkruszonym na wiele mniejszych kamyków, plączących się pod nogami. W celu utożsamienia się z początkową sytuacją au pair wystarczy otworzyć magazyn, wyciąć pierwszą lepszą postać i wkleić ją dziesięć stron dalej. Właśnie tak to wygląda. Codzienne pytania mamy z serii "czy ty coś jadłaś, wyglądasz ... " Obrażające nasze ego znikają. Ego cichnie, na jego miejscu odzywa się zdezorientowane poczucie bezpieczeństwa i nienasycona potrzeba uwagi. Ponadto należy zadbać, aby coś poza nami nie chodziło głodne, nie raz stoczyć rebelię o ubranie skarpetek i żyć ze świadomością, iż pytanie "jak minął dzień?" Wcale nie dotyczy mnie. Bez względu na to, jak wielkim "family member" będziemy, zawsze na pierwszym miejscu będzie powód naszego wyjazdu. Warto zdawać sobie z tego sprawę jeszcze przed opuszczeniem domu rodzinnego.

 Ps. Nie jest źle, na miejscu także można nawiązać nowe znajomości, oto moja pierwsza :-)

poniedziałek, 13 lipca 2015

Clara- pierwszy spacer

Wczoraj wieczorem wybrałam się na pierwszy spacer z aparatem. Co tu dużo pisać, zdjęcia mówią same za siebie





























enjoy :)

niedziela, 12 lipca 2015

Dzień pierwszy

Dotarłam do celu. Jestem zadowolona. Odpoczywam i oglądam prezenty, które dostałam od najbliższych na lotnisku.

Bransoletka wykonana z gumek, listy od mamy i pakunek pt.: "365 pozytywnych myśli".
Ciekawość mnie zżera co do zawartości, ale postaram się ograniczyć do jednej myśli dziennie. 
A myśl na dziś to:


Enjoy ;-)

piątek, 10 lipca 2015

Przed wyjazdem

Postaram się spisać tu najważniejsze rzeczy, o które należy zadbać przed samym wylotem.

karta pokładowa

Tydzień przed datą wylotu należy dokonać odprawy online na stronie przewoźnika oraz wydrukować kartę pokładową.

cinkciarz

Polecam skorzystanie z tej usługi. Jest to strona, na której należy się zarejestrować oraz po zalogowaniu zamówić kartę. Daje to możliwość płacenia za granicą w określonej walucie oraz w razie wypadku, rodzina może przelać nam gotówkę. Zamówienie jednej karty na jedną walutę kosztuje 15zł.

odyseusz

Czyli strona na której informujemy o naszej podróży. Po rejestracji dodajemy podróż w panelu użytkownika. Na stronie jest także wiele przydatnych artykułów oraz ostrzeżeń.

iPolak 

Aplikacja do ściągnięcia w AppStore, Google Play oraz Windows Phone.Opis aplikacji znajduje się tu.

Jest to moim zdaniem niezbędne minimum, o które należy zadbać dla własnego bezpieczeństwa jak i dla chociażby częściowego spokoju najbliższych.


Nastrój przedwyjazdowy

Cała ta gorączka pakowania, pożegnań i zakupów wprawia mnie w ciągłe zmiany nastroju.

Aby przybliżyć wam ten stan polecam puścić film "Zaplątani" od 32 minuty.


Wracam do pakowania!

poniedziałek, 6 lipca 2015

Przedwylotowy gift "Prosto z serca"


Po powrocie z zakupów czekała na mnie książka w pokoju. Jak na sympatyczkę lektur przystało, jeszcze w butach i z całym zakupionym asortymentem w rękach, zabrałam się za czytanie opisu.

"Saffy ma wymarzoną pracę w wiodącej agencji reklamowej w Dublinie. Stara się trzymać na dystans swoją rozpieszczoną matkę  i czeka aż jej chłopak Greg – aktor, który ma być następnym Colinem Farrellem – wreszcie się jej oświadczy.

Conor uwielbia piękną Jess, lecz po siedmiu latach i narodzinach bliźniąt ona wciąż nie chce za niego wyjść. Conor spędza dnie nauczając nastolatków, a nocami pisze książkę, która ma zmienić wszystko – także nastawienie Jess.

Szczęśliwe zakończenia nie przychodzą jednak łatwo…"
 
Zbieżność miejsca, imion oraz charakterów wywołała we mnie niekontrolowaną falę szczerego śmiechu. Wyobraźnia zdążyła nasunąć mi scenariusz siebie, jako książkowej bizneswoman pracującej w agencji reklamowej, co poniekąd przewija się przez moje marzenia, wcielić w rolę przyszłego Colina Farrella obecnego Glenna Hughesa uczestniczącemu w moim życiu oraz przypisać mojemu przyszłemu podopiecznemu rolę jego imiennika, zmagającego się w przyszłości z perypetiami opisanymi w książce... Spontaniczny prezent od "rozpieszczonej matki" trafił na kupkę "do spakowania" i z pewnością będzie pierwszym czasoumilaczem, po który sięgnę będąc już w Irlandii (wylot mam o 23, ale ciekawość zapewne skłoni mnie do przeczytania kilku kartek jeszcze w samolocie ;-))
Jeśli ktoś z was miał okazję upolować "Pocztówki prosto z serca" wcześniej, chętnie zapoznam się z opinią TYLKO PROSZĘ NIE SPOJLEROWAĆ! :-D

Na koniec dla niewtajemniczonych w twórczość Hughesa, polecam Burn!

piątek, 3 lipca 2015

formalności

W tym poście postaram się przybliżyć, według mnie, istotne kwestie, o które warto zadbać wcześniej (właśnie testuję opcję załatwiania ich tydzień przed wylotem, 1/10 nie polecam).

Referencje 

Dowód dotychczasowego doświadczenia, jakie udało nam się nabyć w ciągu życia. W moim przypadku były to 3 lata prowadzenia prywatnych lekcji angielskiego z dzieciakami, wakacyjna praca w szkole językowej jako osoba prowadząca zabawy dla dzieci po angielsku. Możemy pochwalić się każdym epizodem. Pilnowanie pociech sąsiadów w sobotnie wieczory, liczne rodzeństwo czy kuzynostwo. W przypadku płatnej pracy wystarczy poprosić o papierek z rekomendacją, jest to zwykle kilka pozytywnych zdań na nasz temat z podpisem osoby zatrudniającej. Jest wiele przykładowych dokumentów w internecie. Nie jest to rzecz wymagana, ale może być atutem.
Co jeśli nigdy nie pracowałam z dziećmi, ani nawet nie miałam okazji spędzić z nimi więcej czasu?
Należy odpowiedzieć sobie na pytanie czy program au pair jest dla mnie. Wiąże się to z odpowiedzialnością za żyjątko, które dostajemy do opieki na kilka godzin dziennie+ należy wziąć pod uwagę zdrowie psychiczne. Nie chcemy wylądować po miesiącu w psychiatryku, cela w celę z naszym podopiecznym :-).

Zaświadczenie o niekaralności

Istotny papierek o który może zapytać osoba goszcząca. Zdobycie takiego zaświadczenia kosztuje 30zł. Wypełniamy dokument w sądzie okręgowym (google-> zaświadczenie o niekaralności sąd (miasto)) bądź wydrukować PDF. W większości przypadków dostajemy gotowy wykaz na miejscu. Zaświadczenie wygląda tak: 

Ubezpieczenie

Szkołę skończyłam w kwietniu, ubezpieczona jestem do września. Dowodem takiego ubezpieczenia jest EKUZ- Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ten kawałek plastiku jest darmowy. Wyrabia się go w najbliższym oddziale NFZ wypełniając zaświadczenie w oddziale. Należy uzbroić się w podstawowe dane oraz informacje o aktualnym rodzaju ubezpieczenia. Maksymalna ważność karty wynosi pół roku, w moim przypadku mogę z niej korzystać do września. 
Od września planuję zainwestować w podstawowe ubezpieczenie, które zgodnie poleca część internetu opanowana przez sympatyczki podróżniczo-pracującego stylu życia, mianowicie euro26.

Umowa

Warunki i obowiązki należy koniecznie udokumentować. Gotowy model znaleźć można na portalu, o którym już wcześniej wspominałam klik. Zobowiązuje on obie strony. Określa zasady naszego pobytu.
Umowa nie wpływa na nasze stosunki z domownikami i nie można dać sobie wmówić, że jest inaczej. Mailowanie i skypowanie nie daje rzeczywistego stanu rzeczy i nagle z "drobnych obowiązków" wspomnianych w wiadomości może się zrobić gruntowne sprzątanie domu 2 razy w tygodniu. Spisanie polecam jeszcze przed wyjazdem. Ja swoją dostałam na maila. Mimo umowy miło jest poczuć się na miejscu jak "family member". Tak też należy się zachowywać :-)

CV

Jeśli planujecie poszukać dodatkowej pracy, warto stworzyć cv w odpowiednim języku będąc jeszcze w kraju. Przemyśleć jego formę, zastanowić się nad rodzajem potencjalnego zatrudnienia, spisać list motywacyjny, dotychczasowe doświadczenie, poprosić o sprawdzenie jego poprawności znajomą doświadczoną osobę. Wydrukować kilka egzemplarzy i wsadzić na dno torby. Zaoszczędzimy sobie w ten sposób eskapady po obcym mieście w poszukiwaniu drukarni bądź stresów z jej brakiem w okolicy :-).


Lekarze, leczenie, dentyści, badania krwii, ortopedzi- leczmy się w Polsce, przed wylotem, w złotówkach. Nie po wylocie, w euro i z kieszonkowego au pair.
Nie jestem w stanie powiedzieć nic na temat lotów. W zakupie biletu pomogła mi hostka. Lecę linią Ryanair, wyniosło mnie to niecałe 500zł trasa Katowice- Dublin + bagaż 25kg. Płatność przez paypal. 
Myślę, że poruszyłam najważniejsze kwestie, zbieram się załatwić swój punkt drugi z powyższej listy ;-)
Miłego dnia!

czwartek, 2 lipca 2015

rodzinka

Pierwsze wejście na profil rodzinki, wysłane zaproszenie do obejrzenia profilu, odmowa. Rozpacz. Druga rodzinka- żadnej odpowiedzi. Czarna rozpacz. Trzecia rodzinka ODPOWIEDŹ! Ale zastanawia się nad pięcioma innymi i i tak wybierze lepszą.
Jeśli jesteś na tym etapie zapowiem Ci jeszcze wiele takich wiadomości. Profili jest multum, kandydatki odzywają się nawet do rodzin proponujących warunki pokroju Auschwitz. Przykład? Trójka dzieci "rozrabiaków, ale oczywiście kochanych" za 200 GPB/mies a, no i w Twoim pokoju będzie komputer, z którego czasem będzie potrzeba skorzystania.. Natknęłam się na kilka blogów dziewczyn, które zderzyły się z rzeczywistością i żałowały wyjazdu. Więc jak zostać szczęśliwą au pair z możliwością pracy, rozwoju oraz podróżowania?
Moja rodzinka odezwała się pierwsza. Dwa miesiące od założenia konta. Nie przeglądałam ofert pojawiających się na stronie. Zaabsorbowana maturą i egzaminem zawodowym od czasu do czasu odpowiadałam na maile. I tak przyszedł ten właściwy :-). Konkretny, zwięzły, zawierał opis familii, zakres obowiązków oraz informacje organizacyjne. Irlandia, jeden dwuletni chłopiec, godziwe kieszonkowe, godzinka od Dublina, propozycje wspólnych podróży, obiadów u rodziny, 2x angielski w tygodniu, zalecenia co do zapełnienia czasu mojej warty nad najmłodszym członkiem rodziny. 
W odpowiedzi odesłałam kilka pytań. Tu polecam wpis, który nakierował mnie w tej kwestii klik. Przejrzałam całego bloga (co także polecam) i byłam dzięki temu przygotowana na kolejny krok, mianowicie rozmowa skype. Jest to szczególnie istotny element, mamy okazję poznać usposobienie, bądź co bądź, obcych ludzi, z którymi być może zamieszkamy na jakiś czas oraz przywitać się z przyszłymi towarzyszami odwiedzin placu zabaw :-).  Takowa forma komunikacji pomogła mi w przekonaniu moich nadopiekuńczych rodziców na wyjazd (ich zgoda była efektem finalnym, cały proces emocjonujących dyskusji na ten temat trwał ponad dwa tygodnie). Rozmawiałam także z ich aktualną au pair, która rezygnuje ze względu na chęć kontynuowania nauki (a nawet z jej rodzicami, kolejny wymóg rodziców).
Tu napomknę także o odpowiednim przygotowaniu się do rozmowy, bądź korespondencji. Rodziny goszczące także zazwyczaj mają pytania, szczególnie co do preferowanych metod wychowawczych. Po raz kolejny polecam wpis z tego samego bloga klik
Tym sposobem 11 lipca stanę na pokładzie samolotu zmierzającemu w kierunku Irlandii. 
Zachęcam do zadawania pytań w komentarzach oraz dzielenia się swoimi doświadczeniami.
Do usłyszenia! :-)

Profil

Nie ma co zwlekać. Omówmy temat aplikacji.
Jak już wspomniałam w poprzednim wpisie, założyłam konto na stronie au pair. Był to kwiecień, konto jest nadal dostępne

 Wybierając portal kierowałam się laickim instynktem pierwszej strony wyszukiwarki Google. Założyłam konto na kilku tego typu portalach, jednakże ten zdecydowanie jest 
a) przejrzysty,
b) prosty w obsłudze,
c) napakowany rodzinami z całego świata,
d) DARMOWY*,
e) posiada udogodnienia typu proponowanie rodzin na zasadzie Twoich preferencji.
Nie twierdzę, iż inne portale nie posiadają powyższych właściwości, jednak zdecydowanie trudniej przebrnąć przez ich interfejsy i procedury.
*<-- wyjaśnijmy gwiazdkę. Nie oznacza ona typowych, zakamuflowanych opłat zazwyczaj występujących w tym miejscu. Tu odniosę się do AGENCJI au pair, czyli portali zdzierających grubą kasę za pomoc w zakresie darmowych portali (nie, to zdanie nie posiada pejoratywnego przekazu podprogowego :-) ). Nie omawiam tu tematu wyjazdu do USA, osobiście bez agencji nie odważyłabym się na taki krok. Przybliżam tu wyjazd w zakresie Europy, gdzie o wiele trudniej potencjalnej rodzince zgarnąć zaproszoną opiekunkę do bagażnika, odebrać jej dokumenty i sprzedać na ulicę Czerwonych Latarni za dwa wielbłądy. Agencje załatwiające kontakt pomiędzy rodziną a osobą chętną skorzystać z programu nie dają żadnych korzyści ani pewności. Do tematu zaufania także wrócę.

Powodzeniem naszej misji, mianowicie skontaktowaniem się z odpowiednią rodziną jest jak najlepiej wypełniony profil. Po przejściu przez rejestrację odpowiedziałam sobie na pytanie "co chciałabym zobaczyć w profilu rodziny" i w podobny sposób wypełniłam swój profil. Najważniejsza jest szczerość. Praktyka zweryfikuje czy profilowy angielski na poziomie tłumacza przysięgłego ma odwzorowanie w rzeczywistości ;-). 
Po przejściu przez zabawę w wybieranie opcji z rozwijanych paseczków przechodzimy do rubryki, która po prostu świadczy o Tobie. Są to dalsze informacje, dodatkowe szczegóły. List, który dostanie rodzina, której postanowisz zwrócić uwagę na swój profil. Krótko, zwięźle i na temat. Tu dla przykładu mój list:

          Dear family,
My name is Aleksandra, I'm 19 years old. I live in Poland with my mum, dad, brother and cat. I often take care of my younger brother and cousin. We go on the bikes, learn riding on rollers. I also teach them to swim.
I would like to meet a nice family, with whom I will spend time in a friendly atmosphere. For their children, I would like to be a person, which will always be able to count, that will help them grow and will always be able to devote their attention.
  I would be glad if we could meet. I hope to hear from you.

Your sincerely,  Aleksandra

Kolejna rubryka jest miejscem na opisanie osobowości, hobby, oraz planów na życie po zakończeniu programu. Wstawianie moich wywodów byłoby zbyt sugestywne, polecam opisać się w sposób dający obraz kulturalnej, kreatywnej, pozytywnej osoby z ciekawymi planami na przyszłość. Kto nie zatrudniłby takiej do opieki nad swoją pociechą? Dodatkowo polecam dopisać co zadecydowało o zostaniu au-pair.
Oba pola powinny być wypełnione językiem wybranym w tej sekcji, zdaniami powstałymi w głowie, nie translatorze. Podkreślam po raz drugi: szczerość w kwestii poziomu języka jest niezwykle ważna.
Do profilu należy dołączyć zdjęcia. Daje to obraz człowieka po drugiej stronie ekranu, nie szarego cienia na białym tle, na co natknie się potencjalny odbiorca bez naszej interwencji plikiem jpeg ;-)
Z poprawnie uzupełnionym profilem można śmiało ruszać na łowy za pomocą wyszukiwarki rodzin. W następnym poście podpowiem jak (i czy w ogóle) się komunikować.

środa, 1 lipca 2015

Dlaczego?

Pierwszy wpis, wypada odpowiedzieć na pytanie DLACZEGO?
PONIEWAŻ: bezsenność.
Tematem bloga będzie spędzający mi sen z powiek wylot do Irlandii, który definitywnie przekreśli tegoroczny początek mojej kariery jako pilnej studentki... tak to widzą moi rodzice.
No właśnie, z tym także zmierzę się na tym blogu. Mam nadzieję, że w jakiś sposób pomoże to komuś, kto stanie na tej drodze, na której obecnie znajduję się ja.
Od początku:
Mam 19 lat. Jestem tegoroczną maturzystką  (2 dni temu odebrałam wyniki i nie mam ochoty z tego powodu rzucić się z najwyższego punktu Ziemi w otchłań najniżej położonego, więc potraktuję ten epizod jako SUKCES). Niedawno także udokumentowałam swoje ostatnie 4 lata zmagań z fotografią egzaminem o zacnej nazwie fototechnik (czy z wynikiem pozytywnym, dowiem się niebawem).
Od pół roku zmagam się z typowym pytaniem "co dalej". Tak trafiłam na stronę au pair. Założyłam profil i oto właśnie pakuję manatki. 
Następny wpis poświęcę procedurze rejestracji na stronce oraz podstawowym prawom rządzącym ideą au pair.