środa, 29 lipca 2015

Gdybym pakowała się teraz

Od przyjazdu nie było dnia, abym nie wypowiedziała pod nosem zdania zaczynającego się od słów "mogłam zabrać...". Tu przyznam się do kilku lekkomyślnych błędów, których może ktoś uniknie, dzięki moim przemyśleniom.

Po pierwsze: CIEPŁE UBRANIA! 
Tak, jest "lato". Tak, ludzie chadzają ulicami w letnich "outfitach", ale ja mijam ich ubrana na cebulkę (nie przesadzam). Do decyzji o spakowaniu przeważającej liczby letnich ubrań przekonały mnie artykuły głoszące, że mimo 20 stopni na Irlandzkim termometrze jest tu duszno i temperatura odczuwalna jest zdecydowanie wyższa. Możliwe, nie podważam. Ale jako osoba z kategorii marznę całe życie a spokój ducha osiągam wygrzewając kości na czterdziestostopniowym pełnym słońcu... zwyczajnie marznę. Bokserka, bluzka, sweter, kurtka.. mogę wyjść. Na szczęście nikt nie patrzy się na mnie jak na dziwoląga, chwała tolerancji. Przyszłym podróżnym polecam czysto realistyczne podejście do prognoz. Średnia temperatura w okolicach 16-17 stopni? To znaczy, ze może być CHŁODNIEJ a jak spadnie DESZCZ to już nawet regularna PIZGAWICA. Właśnie.

BUTY NIEPRZEMAKALNE
Niby taki banał a jakoś uszedł mojej perfekcyjnej uwadze. Oczywiście 3 pary pełnych butów spakowane pieczołowicie na samym początku. Tyle, że ani trampki ani potocznie zwane adasie po kilku przelotnych opadach, bądź nawet spacerze po trawie dzień po drobnym kapuśniaczku zamienią się w dwie gąbki. Pierdzące przy każdym kroku. Tak oto każdy spacer kończy się prostą drogą do suszarki (dzięki Bogu za wynalazek, jakim jest suszarka bębnowa, pół godziny i znowu mogę iść chłonąć Irlandzkie anomalie pogodowe!).

Zapas przyborów codziennego użytku
Taką podstawową rzecz znajdę przecież w każdym sklepie- tylko nie wzięłam pod uwagę opcji, że czasami trudno znaleźć podstawowy sklep ;-) Zapas lekkich, drobnych akcesoriów nie zaszkodzi a może tyłek uratować. Albo twarz. Lub coś innego.

Przegląd elektroniki
Nie oszukujmy się, kilka procent naszego bagażu to kabelki, ładowarki, pendrive, myszki oraz reszta elektronicznej fauny. Warto przed wyjazdem przeliczyć raz jeszcze stosunek sprzętu do niezbędnego okablowania aby nie zostać z mp3 naładowaną najnowszą muzyką do biegania bez ładowarki (nie, nie biegam ze swoim smartfonem nabijając kilometry z endomondo). Dodatkowo, jeśli zabieramy powyższy sprzęt bagażem rejestrowanym, należy zadbać o jego odpowiednie zabezpieczenie. Kieszenie boczne zdecydowanie odpadają.

Takie oczywistości tu wymieniłam, a jednak nadal ubolewam nad ich niepełnym asortymentem.
Ps. Bez parasola da się w Irlandii żyć/egzystować. Bez kurtki przeciwdeszczowej nie!!!
Buziaki :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz